Pierwsza soboTTa grudnia przywitała nas ośmiostopniowym mrozem. Byli i pili: Radek, Wojtek, NjuTom o OldTom.
Co za frekwencja!
Obraz jest wart tysiąca słów. 20 Lutego 2021 roku.
Nowy Rok 2021
Cześć i czołem. Cyferka w kalendarzu przeskoczyła, wszyscy mamy rok biegowego doświadczenia więcej. Niezmiennie jednak Wołczkowski Groszek jest naszą przystanią i jak zwykle ugościł nas pysznym Bosmanem Zielonym, smakującym tym bardziej, że bezpłatnym (stawiał DoMell). “Cudzes” to nasz ulubiony gatunek piwa.
Przypominamy, że pomimo rozpoczęcia nowego sezonu rozkład jazdy naszego ekspresu nie zmienia się i wciąż poruszamy się co soboTTę po stałej, najdokładniej zmierzonej TTrasie po tej stronie Odry:
Pozdro mięczaki!
TT Szczecin żyje!
Patrzcie, jeśli nie wierzycie:
Czas przerwać tę ciszę.
Mimo iż sezon już dawno został uznany za stracony, coś się jednak dzieje. A przeważnie gdy coś się dzieje, wtedy TT Szczecin wysyła swoich asów do akcji.
A gdy asom nie idzie wtedy jesteśmy zobowiązani piętnować takie zachowanie aby nigdy więcej się tego nie dopuścili. Ultra to w TT Szczecin mocna strona, mamy wielu
utytułowanych zawodników którzy osiągali świetne wyniki. W ostatnich dniach odbył się DFBG, który zrobił się w ostatnich latach mekką biegów ultra w zróżnicowanych wymiarze.
Piwna Mila 23 V 2020
2020 to od końca pierwszego kwartału odrobinę inny rok niż poprzednie. Dziwny wirus sparaliżował większość projektów. Piwna Mila również trafiła na ten czas. Na szczęście uzależnieni od alkoholu biegacze postanowili podnieść rękawicę rzuconą przez obostrzenia i przeprowadzić planowaną imprezę.
23 maja 2020 przechodzi do historii jako otwierająca drugą dziesiątkę edycji impreza.
Wśród startująch nie brakło niespodzianek. Chociażby głośny powrót do Szczecina księcia Warszawy – Grabiego. Jednego z dwóch spartatlończyków w imprezie. Niestety na głośnym się skończyło, bo wynik plasował go niewiele za robiącym jak zawsze masę Rascalem.
Kilka wiosennych zdjęć
W związku z panującymi i minionymi ograniczeniami nie napiszemy z kiedy są te wszystkie zdjęcia. Trzymajcie się i nie dajcie zwariować.
Czytaj dalejWyjątkowa soboTTa
Takie wydarzenie musiało „trafić na główną”. 21 marca – pierwszy dzień wiosny, Czytelnik pomyśli, że to właśnie ta koincydencja stanowi o wyjątkowości tej soboty. Pudło! Wybuch epidemii wirusa? Też nie! Trzecia sobota miesiąca? To nie to! Fakt, że Rascal i Radek mieli takie same krótkie spodenki, pomimo porannego przymrozku? Błąd!
Czytaj dalejWłóczykij inny niż zwykle
Tydzień minął. Kurz opadł razem z emocjami. Szok, niedowierzanie, miliony pytań bez odpowiedzi. Tak zaczął się dla drużyny TT Szczecin tegoroczny Włóczykij Trip Extreme.
Czytaj dalejDeadSea Ultra50km
Dead Sea Ultramarathon .
Długie zimowe wieczory mają to do siebie, że często myślimy o czymś przyjemnym – odrobinie ciepła. Tu na czele naszego Klubu jest meWho, który jak przystało na KRULa RZYCIA, śmiga po różnych zakątkach – najlepiej dalekich, gdzie nikt inny nie pojedzie, żeby z nim wygrać 🙂
Tak było i tym razem, w wielkiej tajemnicy przygotowywał się do startu – oczywiście jak zawsze tylko w teorii, bo na praktykę nie starczyło już czasu.
Padło na Morze Martwe. Ultramaraton 50km. Nie mając klubowej koszulki, która podkreślałaby jego aerodynamikę w okolicy brzucha wybrał supermodny wariant w stylu worka na śmieci. Oficjalnie skurczyła się w praniu, podobnie jak ta KRULa GUR.
Plan na bieg był prosty. Stanąć na starcie pobiec spokojnie i nie zarobić punktów w rocznym konkursie na Karnego K….. Od pierwszego punktu z wodą zaczęły się problemy. Niedoświadczony w języku hebrajskim meWho myślał, że punkty z wodą i jedzeniem są płatne (tak mu coś w tym małym móżdzku zaklekotało, bo skoro jest w kraju słynącym z handlowców inaczej być nie może), dlatego próbował się targować ze stojącymi tam wolontariuszami marnując cenne minuty, kiedy jednak z tych negocjacji nic nie wychodziło, szybko zabierał butelkę wody i uciekał (widział jak inni tak właśnie robią). Takie interwały niestety kosztowały go całą energię, jaką miał na cały bieg – czyli w skrócie na jakieś 5-8km w jego przypadku.
Biegł więc i szedł na zmianę podziwiając piękne widoki soli po obu stronach trasy oraz tabliczki z napisem MINY, co również opacznie zrozumiał, ale czego można po nim oczekiwać.
Z relacji wynika, że problem z brakiem drzewek na trasie miał jeszcze jeden mankament. Zakodowane punkty na pozbycie się nadmiaru płynów nie dawały spokoju.
Podsumowując. Z planu jak zawsze nic nie wyszło, na mecie piwo było bezakoholowe, baty były okropne, a pogoda do du…. . Jedyna pociecha to wygranie w kategorii TT Szczecin, ale był również ostatni w tej samej kategorii.
Pozdrowienia Mieczaki.
PS: podobno w pierwszej połowie roku planuje jeszcze jakiś start, ale jak zawsze owiane jest to wielką tajemnicą. Liczy oczywiście na pamięć mięśniową, która to jest podstawą jego startów od jakichś 8 lat.
PS2: Od naszego tajnego współpracownika otrzymaliśmy krępujące meWho zdjęcie z jego treningu 😀
zdjęcia: SportPhotogrphy: Ronen Topelberg, Tomer Feder, Marcos Schonholz, Yoav Lavi