Dzisiejsza soboTTa był to dla mnie powrót po dłużej przerwie do zacnego grona, które w sobotnie poranki nawadnia się i do tego robi kilka kilometrów, chociaż na piciu piwa mogłoby się skończyć.Ale jak się okazał ponadto była to również okazja żeby poznać nowego członka, który odważył się wstąpić do tego niełatwego w odbiorze teamu. Do ostatniej chwili większość podejrzewała że to dobrze znany Dobi chce sie nareszcie zapisać ale okazało się inaczej. Kochający bez wzajemności góry i ultrowy styl życia Rascal, przyprowadził kolegę o imieniu Sebastian. Poznał go ponoć w lesie a dokładniej w Puszczy Bukowej, ale okoliczności do dnia dzisiejszego są nieznane i nie wiem czy chcielibyśmy je poznać Większość z nas pewnie zachodzi w głowę jak to Rascal mógł kogoś zainspirować do wstąpienia do TT, skoro w ostatnim czasie widać że bieganie sprawia mu ból! A jednak tak się stało. Głębszym powodem może być to, że Rascal znalazł w końcu kogoś większego od siebie kto biega, bo Sebastian naprawdę imponuje posturą. Dodatkowo fascynacja Rascala może wynikać z tego że na elementach odzieży nowego członka widoczne były tajemniczo brzmiące dla wielu literki UTMB, które działają na naszego ultra jak płachta na byka i są synonimem ultrowego spełnienia do jakiego jeszcze mu daleko. Z wstępnych ustaleń nowy kolega posiada już jakieś osiągnięcia, o których dowiemy się zapewne niebawem gdy nadeśle swoje portfolio z elegancką fotografią celem umieszczenia na loży TT. Serdecznie Witamy i życzymy sukcesów z pieśnią “TT Szczecin” na ustach A także właściwego nawadniania bo bez tego te sukcesy nie będą możliwe
Dziś pod TTablicą stawili się:
– Tomek W aka Old Tom – który przedstawił program naprawy Polskiej Piłki Nożnej,
– Rascal aka Ponton (póki co oczywiście) – w poszukiwaniu odpowiedniej diety, albo najlepiej trzech bo jedną się nie naje,
– Adam – wracający do klasycznego ultra, ewidentnie poprawiający zaokrąglone niegdyś proporcję swojego ciała,
– Sebastian – nowość w TTeamie, duże oczekiwania z jedną rysą na szkle, którą jest znajomość z Rascalem,
– Stachu – bezkonkurencyjny w powrotach do poważnego biegania, ponoć mówi o sobie “tak to polubiłem że chyba nigdy na stałe nie wrócę”.
Dzięki za TTowarzystwo, było jak zawsze miło i kulturalnie
pozdr. Mięczaki